Mój ulubiony drzewiej pornos, czyli Spartacus przeszedł właśnie do historii – tu oklaski, bo ostatnie 2 sezony to był naprawdę wrzód na dupie. Ostatni odcinek troszkę podratował ogólne wrażenie, o tyle, że spece od efektów specjalnych wreszcie się ruszyli i w bitwie nad rzeką Silarus wzięło udział, o dziwo, wiecej niż 15 chłopa. Okazało się, że ciułanie grosz do grosza przez minione 19 odcinków jednak się opłaciło, chociaż kokosza z tego nie wyszła, bardziej coś w stylu “Wiedźmina” czyli uwaga, nauka jazdy. Ponieważ wychodzę z założenia, że oglądanie tylko dwóch seriali poważnie zubaża moje życie, postanowiłam złapać na biegu coś z nowości. Nie obyło się bez rozczarowań. Sporo czasu spędziłam…
-
-
House of cards czyli nowe rozdanie
“Obyś żył w ciekawych czasach” przepowiada ponuro chińskie przysłowie. No i faktycznie jakoś tak się dzieje, że na naszych oczach wiele rzeczy, do których zdążyliśmy się przyzwyczaić, odchodzi w przeszłość. To jest, rzecz jasna, nieodłączna składowa postępu, jednak teraz to się odbywa dosłownie z dnia na dzień. 25 lat temu kolekcjonowałam karty z E.T, w które zaopatrywała mnie kuzynka z Kanady, takie podobne trochę do późniejszych Pokemonów, z tą różnicą, że przedstawiały kadry z filmu. Dzięki temu mogłam w dowolnym momencie odtworzyć tamte emocje, bo ciężko było podówczas wyobrazić sobie, że można mieć film w domu i oglądać kiedy się chce. Ostatnio postęp zajrzał też do nas, dalekiego kraju, który…