To było jak jak u Hitchcocka: trzęsienie ziemi, a potem napięcie rosło. Do tej pory moment zamiany południowych Czech na północne Niemcy jest dla mnie nie do końca zrozumiały, no ale stało się i na dobre wyszło. Złe miłego początki Zaczęło się od tego, że rok temu, podczas wycieczki po Maroku doszliśmy z mężem do wniosku, że będziemy kontynuować wrześniowe wyjazdy, jak długo się da i od razu przyszła nam do głowy wycieczka po Bałkanach. Do wiosny mieliśmy już całą trasę poukładaną w głowie, no a potem przyszła pandemia. W sierpniu uznaliśmy, że w sumie to doskonała okazja, żeby w końcu pojechać na objazdówkę po Czechach, która po nas chodziła…