Na początku był, o ile dobrze pamiętam, Mekong na Wspólnej, otwarty w 1989 roku, obecnie już nieistniejący. Kilka lat później Marcin Kręglicki, już w parze z siostrą, uruchomił El Popo na Senatorskiej, a zaraz potem Chianti na Foksal. To były trudne lata 90-te, gdy sieć restauracji dopiero się tworzyła, a jeszcze trzeba było naród przekonać, że warto czasem wyjść z domu zamiast wcinać parówki przed telewizorem. Do restauracji Chianti stary, podówczas trochę młodszy, zabrał mnie w trzecią rocznicę ślubu. No to było jakiś czas temu, ale pamiętam, że pięknie się wystroiłam w ciuchy z second handu oraz pożyczyłam od Mamy torebkę typu kopertówka, gdyż uznałam, że z moim wysłużonym plecakiem…
-
-
Filmy jak kocyk
No i tak się porobiło, że przekształciłam się w totalny flak pod każdym względem. Co oznacza, że przyszła pora na sen zimowy. Do marca, z krótkimi przerwami okolicznościowymi, będę trwała w półhibernacji, budząc się co jakiś czas celem ponarzekania na pogodę, krótkie dnie i w ogóle dupny klimat. Nie przepadam za tą formą egzystencji. Na szczęście istnieje doraźny ratunek w postaci filmów kocykowych, którymi od czasu do czasu można sobie poprawić samopoczucie na zasadzie refleksji, że inni , niechby nawet fikcyjni, mają jeszcze bardziej chujowo. Nie jest to gatunek powszechnie przyjęty. Kocykowe filmy zaliczane bywają do tak odległych kategorii jak dramat psychologiczny, komedia obyczajowa, bądź też do modnego ostatnio…