Ten gatunek da się albo kochać albo nienawidzić, stany pośrednie w zasadzie nie występują. Jako osoba obdarzona plebejskim gustem bez krztyny wyrafinowania, identyfikuję się naturalnie z twardym elektoratem. Biorąc pod uwagę malejącą podaż, podejrzewam, że zgodnie z zasadami marketingu, popyt także spada, co oznacza, że jest nas coraz mniej. Farsy zostały wyparte przez komedie, a zwłaszcza najgorszy z możliwych rodzaj, tzw. rom-com. Od rom-comów gorsze są chyba tylko horrory komediowe. Ale wracając do farsy: uczciwie mówiąc, spośród filmów nakręconych w ciągu minionej dekady przypominam sobie jedynie polską produkcję, zresztą bardzo dobrą w swoim gatunku pt. To nie tak jak myślisz, kotku. Uproszczając sprawę farsa różni się tym od komedii, że idzie…