Nie spodziewałam się takiej reakcji. Na marginesie przyszło mi do głowy, że jest ona takim sobie świadectwem, wystawionym mainstreamowym mediom, które mają środki, fachowców i, przynajmniej teoretycznie, powołanie, by diagnozować rzeczywistość. Tymczasem, mam wrażenie, diagnozują bardziej swoje marzenia, czy futurystyczne urojenia, co będzie, kiedy się to wszystko przewali, w jedną lub drugą stronę. Nie wspominając już o politykach opozycji, którzy zastygli w jakimś stuporze i tylko szlochają, niczym plamy po kawie, dlaczego już nas nie kochaaaacie? Tymczasem osobiste mrzonki są, moim zdaniem, kiepskim kluczem do planowania przyszłości. Gdyż, jak mawiał Mistrz Yoda, „w przyszłości ruch jest”. Jeszcze gorszym jest błędna lub powierzchowna interpretacja współczesności, tak jakby owa współczesność lewitowała…
-
-
Inteligencja – wypierdalać!
Nie będę już przytaczała po raz kolejny oklepanej anegdoty, jak to Jan Himilsbach wpadł do SPATiF-u z takim właśnie hasłem, bo wiadomo, że skończyło się tym, że Gustaw Holoubek wypierdolił z lokalu. Nie chodzi bowiem o samo zdarzenie, lecz o niezwykłą karierę, jaka w minionych latach stała się udziałem tego – bolszewickiego w swojej istocie – wezwania. Myślę, że każdy z naszego pokolenia jest w stanie przypomnieć sobie, jak to się zaczęło. Bo zaczęło się na naszych oczach, chociaż pewnie nie zdawaliśmy sobie z tego sprawy. Nie wykluczam, że był to wcześniejszy proces, który sobie pełzająco eskalował. Zaczęło się od niewinnych wrzutek tu i ówdzie, którym w dodatku ciężko było…