• Kultura

    Cougar Town powstaje

      Przyznam, że serial zaczęłam oglądać z tęsknoty za Przyjaciółmi. Właściwie większość seriali komediowych, opowiadających o grupie bliskich znajomych, budujących wspólnie konstrukcję przypominającą zastępczą rodzinę, oglądam z tego właśnie powodu. Niektóre okazują się wielkim rozczarowaniem, jak np. How I Met You Mother, który wszelako miałby sens, gdyby został zamieniony w Barney Show, a  producenci zadbaliby o to, by Neil Patrick Harris pojawiał się w każdej scenie (odpadłaby konieczność przewijania). Inne początkowo rokują świetnie (pierwsze dwa sezony Community i The Big Bang Theory), po czym staczają się tak, że przykro patrzeć.  I właśnie kiedy już myślałam, że Cougar Town podzieli ich smutny los, niespodziewanie okazało się, że jednak  podźwignął się z…