Nadmieniałam, że Bitwa Warszawska 1920 jest filmem wybitnym? Oczywiście w swoim, niszowym raczej gatunku. Ed Wood by się posikał ze szczęścia. Otóż, jak się okazuje, Hoffmanowi wyrosła poważna konkurencja w osobie Bondarczuka, z tym że niestety nie tego co trzeba. Nie chodzi bowiem o wybitnego reżysera Siergieja Bondarczuka tylko jego syna, Fiodora. On ci to właśnie w 46-tej wiośnie życia pozazdrościł tacie i postanowił nakręcić własne dzieło. Może i lepiej, że tata zmarł zawczasu. Okazuje się, że odmowa jedzenia naszych jabłek to wcale nie najgorsze, co Rosjanie mogą nam zrobić. W każdym razie w warunkach pokojowych. Swoją drogą dobrze, że Stalingrad obejrzałam w warunkach pokojowych, gdyż gdybym poszła nań do kina,…