• Jedzenie,  Miejsca

    Siedzą i jedzą tłuste kiełbasy

      W sumie nie do końca rozumiem, dlaczego większość narodu wychodzi z założenia, że podczas wakacji należy się zapaść.  No ale najwyraźniej tak jest, wnioskując z podaży. Gdyby nikt nie chciał jadać pseudohamburgerów z hurtowni o zawartości wołowiny sięgającej kilku procent, bo reszta to zmielona obora, gumowatej pizzy z mikrofali lub smażonego w głębokim tłuszczu devolaja ze światowym dodatkiem plastra ananasa oraz kapusty pekińskiej, to kto by je sprzedawał? Popyt na tego rodzaju rarytasy jest widoczny jak Augustów długi i szeroki. Nad morzem dochodzą jeszcze kebab, pieczone kartofle z sosami, wyschnięta ryba z frytury i kurczak po tygodniu spędzonym na rożnie. No i oczywiście lody typu świderki. Bez świderka wstyd…

  • Miejsca

    Jeszcze bardziej po sezonie

    Czasem bywa tak, że widuje się pewne miejsca w ściśle określonym anturażu. Na ten przykład latem i w słońcu. Jeśli chodzi o Augustów no to akurat raczej w deszczu. Ale nadal latem. Jezioro zawalone jednostkami pływającymi, tłumy przewalające się po elegancko wyszykowanej za unijne pieniądze promenadzie, a po knajpach rodziny, pasące dzieci pseudohamburgerem z frytamy z dwudziestego smażenia, a zjedz za mamusię, a za babcię, a potem płacz i zgrzytanie zębów, że dzieci otyłe som.  Po tym, czego się na deptaku naoglądałam, bym się zdziwiła, gdyby nie były. Od dwudziestu lat sobie ze starym obiecujemy, że w końcu kiedyś zobaczymy Augustów zimą. Bo jak tam pięknie musi być,  wszystko zasypane…