Na antenie misyjnej telewizji zadebiutował właśnie nowy serial, o którym zachwycone, może odrobinę na wyrost, tabloidy, pisały, że będzie on długo wyczekiwaną polską wersją Seksu w wielkim mieście. Przymiarek było kilka. No ale Przyjaciółki ugrzęzły w polskiej rzeczywistości, zaś Klub Szalonych Dziewic okazał się tak nowatorski, że nikt nie miał odwagi oglądać. Kolejnym podejściem jest O mnie się nie martw. Rzeczywiście do złudzenia przypomina amerykańską produkcję, tyle że bohaterką nie jest szczęśliwa singielka tylko matka dwójki dzieci, która zamiast obszernej garderoby ma za kotarką swój kącik w mieszkaniu, nadal dzielonym z byłym mężem. Ten zaś zamiast kwiatami obdarowuje ją niemieckimi proszkami do prania. Jest też mnóstwo o seksie, tylko…
-
-
Gorzej niż jabłka
Nadmieniałam, że Bitwa Warszawska 1920 jest filmem wybitnym? Oczywiście w swoim, niszowym raczej gatunku. Ed Wood by się posikał ze szczęścia. Otóż, jak się okazuje, Hoffmanowi wyrosła poważna konkurencja w osobie Bondarczuka, z tym że niestety nie tego co trzeba. Nie chodzi bowiem o wybitnego reżysera Siergieja Bondarczuka tylko jego syna, Fiodora. On ci to właśnie w 46-tej wiośnie życia pozazdrościł tacie i postanowił nakręcić własne dzieło. Może i lepiej, że tata zmarł zawczasu. Okazuje się, że odmowa jedzenia naszych jabłek to wcale nie najgorsze, co Rosjanie mogą nam zrobić. W każdym razie w warunkach pokojowych. Swoją drogą dobrze, że Stalingrad obejrzałam w warunkach pokojowych, gdyż gdybym poszła nań do kina,…