Jak już drzewiej refleksję poczyniłam, konkretnie w zeszłym roku, cenię Zegrze za to, że czas stanął tam w miejscu. Owszem, pobliskie hotele uzyskały wymiar wypasu, pobudowały akłaparki i puściły po korytarzach animatorów przebranych za Minnie i Pluto, ku radości dziatwy. Chociaż głowy nie dam, czy to nie był Goofy, niestety nie rozeznaję się w subtelnych różnicach. Jednak mimo tego apgrejdu i zewnętrznej pozłoty, Zegrze pozostało Zegrzem. Oślepiająca szklaną fasadą Warszawianka sąsiaduje z klasycznym przybytkiem, mocno osadzonym w tradycji FWP, co poznaję po kolorowych ręcznikach, schnących na balkonach, a restauracja Złoty Okoń w Serocku – z oldskulowym solarium dla kurczaków. Działa jak wehikuł czasu. Raz się tam zajrzy i licznik metrykalny cofa się o dobre 30 lat.
Kurze solarium uchodzi za specjalność kurortów nadmorskich. Zapach smażeniny na deptaku jest nieomylnym sygnałem, że sezon w pełni. Tym większy szacun dla Złotego Okonia, że tę wakacyjną atmosferę celebruje przez cały rok. Chociaż, tak patrząc po sobie, widzę, że wpada się w pewne utarte koleiny i spożywanie kurczaka z rożna poza sezonem wydaje się jednak ekstrawagancją. Dlatego, chociaż zdawałam sobie sprawę z istnienia lokalu, nie próbowałam się tam stołować póki obowiązywał czas zimowy.
No ale weeekend majowy to zupełnie co innego. To jak małe wakacje. Parafrazując klasyka: kurczakami sezon się zaczyna, dalej, o złotym i kruchym też się zgadza. Odwiedzając lokal z kurczakami z rożna, można w dowolnym czasie poczuć się jak w Jastarni, zwłaszcza jeśli jest zimno i wieje.
Wystrój jest, jak widać, klasyczny. Stoi nawet plastikowy fikus. Proszę zwrócić uwagę na subtelne detale, robiące nastrój, jak kwiatki w wazonach z unikatowej obecnie linii “biały giees” oraz wzorzysta cerata. Właściciele nie przesadzili z dizajnem, co zaliczam na duży plus w myśl zasady jeśli coś się sprawdza, nie poprawiaj. Tym bardziej, że w polskiej gastronomii obserwuje się ostatnio sporo dziwactw i unowocześnień, co nie zawsze wychodzi na dobre. Moim zdaniem miejsce dla lokali, silnie osadzonych w komunistycznej tradycji, co zresztą nie dotyczy tylko rożna, ale też barów mlecznych, nie będących przystanią dla hipsterów tylko klasycznie – miejscem, gdzie można zrealizować kupony z MOPS-u, zawsze się na mapie znajdzie. Ceny są przystępne: 20 złotych kurczak duży, 18 – mały. Wysmażone jak ta jesień u Niemena, na złoto i krucho. Wiem, bo zabrałam jednego do domu.