Życie

Jak kibicuje kobieta?

Z informacji mediów wynika, że przede wszystkim bez pojęcia o spalonym. Skąd to przekonanie? Ano moim zdaniem stąd, że piłka nożna pod względem wyrafinowania nie różni się znacząco od starożytnych igrzysk. Albo jeden gladiator zaciuka drugiego, albo odwrotnie. W  tym przypadku można jeszcze spekulować, jak będzie. Bo jeśli gra idzie o to, czy lew odgryzie głowę niewolnikowi czy odwrotnie to już mniej, Reguły piłki nożnej są tak proste, że aż prostackie. Zapewne dlatego cieszy się taką popularnością. No ale jest ten mityczny twór czyli pułapka ofsajdowa, implikujący większą napinkę zwojów mózgowych niż przy zwyczajowym “wpierdolił piłkę do bramki i chuj”. To w zupełności wystarczy osobom rozpoznającym spalony by okazywać wyższość tym, które nie rozpoznają. Znaczy głównie babom.

Baba, jak wiadomo,  nie bez powodu w Biblii i Pismach Ojców Kościoła nazywana jest niewiastą, bo nic nie wie. Nie ma pojęcia nie tylko o spalonym, lecz także o prowadzeniu samochodu oraz obsłudze bardziej zaawansowanych technologicznie urządzeń takich jak tablety, smartfony, gps-y i w dużej mierze komputery. Co ciekawe, z pralko-suszarką, odkurzaczem piorącym, szybkowarem oraz zmywarką jakoś sobie radzi. Tu z kolei mężczyzn w reguły zawodzi ich wrodzona żyłka technologiczna.

Fakt, że większość znanych mi kobiet, a bodaj wszystkie, wiedzą, co to jest spalony, pod żadnym względem ich nie rehabilituje. Nawet jak wiedzo, to  nie wiedzo i koniec.
Czy ja chodzę po ludziach i pytam, jaka jest różnica między flipem a lutzem i wyśmiewam się z tych, którzy nie rozpoznają wewnętrznej krawędzi od zewnętrznej?  No pewnie, że nie, bo sama zostałabym wyśmiana, że interesuję się łyżwiarstwem figurowym czyli sportem dla bab i gejów. Znaczy ciut bardziej skomplikowanym i finezyjnym niż konstrukcja cepa.

No ale ja w gruncie rzeczy nie o tym. Chciałam napisać, że chuj bombki strzelił i nie wyszliśmy z grupy. I sumie dobrze, bo nie zasłużyliśmy. Grecy też nie, nawiasem mówiąc, więc widać nie jest to reguła.

I tu wracamy do klu czyli motywacji, jakimi kieruje się kibicująca kobieta. Powinna teoretycznie kibicować naszym. Ale wziąwszy pod uwagę meandry kobiecej duszy, nie jest to wcale takie oczywiste. W grę wchodzą bowiem tak subtelne czynniki jak: wspomnienie romantycznego weekendu w Madrycie, wyraźnie sugerujące target uczuć, ładna pupa niemieckiego napastnika, poświęcenie irlandzkich kibiców, którzy nie przestawali śpiewać nawet w doliczonym czasie bez szans na wyrównanie, współczucie dla Danii, która wylosowała najgorszą grupę, ale dzielnie walczy albo troska o głowę czeskiego bramkarza.

Przyznam, że wczoraj miałam nie lada dylemat. Cenię i lubię Czechów za całokształt – bezpretensjonalność, skromność, pracowitość, infrastrukturę drogową, Krecika, Miłość blondynki, Butelki zwrotne, knajpę u Fleku i za to, że ich bramkarz w tym kasku wygląda jak Dama z gronostajem. Ciężko w takiej sytuacji podjąć decyzję.

W końcu nie podjęłam, zdając się na los, ale pojęłam, dlaczego mężczyźni nie pałają entuzjazmem do kibicujących kobiet, Nie chodzi wcale o spalony, tylko o to, że nie można nam ufać. Jesteśmy taką piątą kolumną, która w decydującym momencie spotkania może nagle zmienić front i zacząć kibicować przeciwnikom, bo tacy biedni i im nie idzie lub znienacka odkryć pokrewieństwo dusz z wyjątkowo przystojnym stoperem wrażej drużyny. Po prostu – można na nas polegać, ale nie do końca.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *