Zalew Zegrzyński, podobnie jak reszta okolic okołowarszawskich, znajdujących się po drugiej stronie Wisły, był dla mnie zawsze znacznie bardziej odległy niż wynika z mapy. Jak już się człowiek chciał wyrwać z miasta, to jeździło się, owszem, do Dziekanowa, czy w drugą stronę do Powsina, bo te miejsca, jako położone po “naszej stronie”, były oswojone. No ale za Wisłę? To tak jakby pojechać do innego kraju. Zegrzyniak nie miał zresztą zbyt dobrej sławy, taka podmiejska filia “zatoki czerwonych świń”. Pamiętam z dzieciństwa opinie, że jeśli się nie jest socjalistycznym prominentem to się nad Zegrze nie jeździ, bo i po co? No i koniec końców przyjrzałam się temu Zegrzyniakowi dopiero w…
-
-
Wprowadzenie do anatomii na podstawie reklam telewizyjnych i radiowych
W filmie Gliniarz w przedszkolu rezolutny sześciolatek informuje Arnolda Schwarzeneggera, że „chłopcy mają penisy, a dziewczynki waginy”. To było dawno temu w Ameryce. U nas aktualnie jest trochę inaczej. Z okazji długiego weekendu zdarzyło mi się liznąć trochę telewizji komercyjnej. Do tej pory żałuję. Bloki reklamowe skądyś urosły do rozmiarów dwudziestominutowych, a w każdym razie wystarczających, by kompletnie stracić wątek. Z doświadczenia zapewniam, że nie da się z tego wybrnąć bez gruntownej burzy mózgów, więc pojedyncza szarża jest z góry skazana na niepowodzenie. Zaraz, zaraz, co to było…? Coś o wężu? Nie, o małpach chyba, pamiętam, że działo się w dżungli. Okazuje się, że był to Maverick na TV7. No…