Pijak w Małym księciu pił, żeby zapomnieć o wstydzie. Wstydził się tego, że pije. W filmie Wojciecha Smarzowskiego (upieram się, by, wbrew obowiązującym trendom, nie tytułować go Wojtkiem) wstyd jest wszechobecny. Na oddziale deliryków nie ma ani jednego alkoholika. No, może od czasu do czasu lampka dobrego wina do obiadu, ewentualnie okazjonalne małe piwo, no czasem, ale to już naprawdę prawie nigdy, zdarza się wypić o jeden za dużo Komu? No ogólnie człowiekowi. Ludziom. Społeczeństwu. Ale z pewnością nie mi. Główny bohater Jerzy, alter ego autora, zarabia na oddziale, pisząc delirykom zwierzenia, wymyślając im historię życia i powody do picia, jakiekolwiek, byle mijały się z prawdą. „Tak mi przyszło do głowy,…
-
-
Z czego się śmiejecie? czyli “Drogówka”
Przez pierwsze pół godziny zabawa w kinie po prostu na sto fajerek. Strasznie to wszystko śmieszne – policjanci chętnie rzucający grubszym słowem oraz prowadzący w zaciszu azjatyckiego barku dysputy na temat długości penisa w Ugandzie, zatrzymani kierowcy zaczynający od jakże popularnego w Polsce zagajenia “pan nie ma pojęcia, kim jestem” lub chwiejąc się na nogach odliczający stosowną ich zdaniem sumę i polska katoliczka na pielgrzymce do Częstochowy, z majtkami wprawdzie w okolicach kolan, za to z pieśnią religijną na ustach. Ubaw po pachy. Nikołaj Gogol miał na taką okoliczność zasadnicze pytanie: “z czego się śmiejecie?” oraz gotową odpowiedź. No więc wszystko pięknie, gag gagiem pogania, z tym że po półgodzinie…