W obecnych czasach, nie ma zmiłuj, na winie trzeba się znać. A przynajmniej dobrze udawać. Na sali pełnej ludzi, którzy na winie znają się zawodowo, nie jest to łatwe. Wymagania są nieco inne niż w sytuacji, gdy próbujemy wkręcić się na przykład w towarzystwo popijające sikacza pod osiedlowym śmietnikiem, więc wystrojenie się w waciak, walonki, siąknięcie nosem i wymamrotanie „dobre, kurna, gładko wchodzi”z jednoczesnym uniesieniem łokcia do góry w geście aprobaty, raczej nie gwarantuje sukcesu. Siedząc przy stoliku z redakcją magazynu Wino, autorami blogów kulinarnych, mając za plecami różnonarodową grupę wine – makerów i organizatora degustacji, można poczuć pewne onieśmielenie. Na szczęście istnieje kilka prostych sposobów, aby wybrnąć z tej…