Tak z ręką na sercu, niechętnie o tym piszę. To nawet nie kwestia tematu, tylko luty daje mi w kość. Jak co roku, więc w sumie nie powinnam się dziwić. Najkrótszy miesiąc, a taki wredny. No ale trochę niezręcznie się przyznać, że jedyne, na co mnie aktualnie stać, to pozbawione głębszej refleksji wgapianie się w transmisje z Soczi. Dzięki temu orientuję się, że w polskim sporcie niezbyt wiele się zmieniło. Nadal zajmujemy bardzo dobre 39-te miejsca. Na 40 startujących. Dobra, do rzeczy. Współczesny postanowił olśnić widzów polską prapremierą sztuki białoruskiego dramaturga młodego pokolenia pt Saszka. Wyszło mniej więcej jak w dzisiejszym sprincie. Na stronie internetowej teatr zachwala spektakl jako „ najbardziej…