Każdego roku o tej porze zbiera mi się na patriotyzm. Nie chodzi o to, że normalnie, poza tym czasem, niczego takiego nie odczuwam, chociaż… nie, prawdę mówiąc, nie odczuwam. Nie widzę w gruncie rzeczy żadnego powodu, by identyfikować się szczególnie z jakimś krajem tylko dlatego, że się w nim urodziłam. Albo że oglądałam “Rejs” i “Misia” i biorę udział w wyborach. Szczerze mówiąc nigdy nie przyszło mi do głowy, żeby z okazji jakiegoś święta wywiesić flagę. Każdy szanujący się poseł PiS-u usiadłby i zapłakał nade mną jak Coelho nad brzegiem Piedry w tej fatalnej grafomańskiej książce. Jedyne, co mam do zaoferowania to skromny lokalny patriotyzm ograniczony do miasta, w którym…