Tak się jakoś złożyło, że tegoroczny sezon jesienno – zimowy obfituje w utwory już słyszane oraz brzmiące znajomo twarze. W polityce mamy powtórkę z lat 2005 – 2007 z coraz bliższym echem PRL-u, co rzeczywiście może budzić nostalgię i sprawić, że ludzie poczują się młodziej, chociaż na dłuższą metę to może nie wystarczyć. W kinie zaś, niemal synchronicznie, pojawiły się dwa powroty do przeszłości, a powiedzieć o nich, że są rodzajem podsumowania dotychczas powstałych serii to jakby nic nie powiedzieć. Zarówno filmy bondowskie jak i Gwiezdne Wojny są bowiem czymś o wiele większym. Są nie tylko kamieniami milowymi światowej kinematografii, lecz także, a może głównie, zjawiskami popkulturowymi, na których…