Niezbyt często łapie mnie natchnienie, by napisać o serialu telewizyjnym. A zwłaszcza zwyczajnym proceduralu, nakręconym w dodatku nie przez żadne tam Netflixy czy inne HBO, bez wielkich nazwisk kinowych (z wyjątkiem producenta wykonawczego) i, co już zupełnie dyskredytujące, ciągnącym się przez 7 sezonów. Bo zasadniczo hasło “7 sezonów” oznacza “to nie może być dobre”. Jest jeden wyjątek, potwierdzający regułę, Przyjaciele mianowicie, ale po pierwsze dawno, a po drugie z innego gatunku. A tak normalnie to nie ma bata, żeby produkcja trzymała poziom przez 7 lat. Zwłaszcza przy koszmarnie banalnym punkcie wyjścia, praktycznie zawężającym publiczność do sfrustrowanych gospodyń domowych. Zaczyna się od tego, że kura domowa z przedmieścia odkrywa, że mąż…
-
-
Bliźniaki Rosemary
Muszę odważnie wyznać, że zmęczyły mnie już wampiry. Odczuwam także, niewykluczone, że wreszcie, niejaki przesyt zombiakami. Zatęskniłam za starymi dobrymi kosmitami. Pamiętacie Archiwum X? No, to było coś. Już nawet abstrahując od Muldera, który niewątpliwie był jednym z jaśniejszych punktów tej produkcji. Cała spiskowa teoria kolonizacji Ziemi, nie ufaj nikomu, the truth is out there, porwania w celu przeprowadzenia eksperymentów, jednym słowem klasyka, która musiała chwycić za serce. A w końcu był to produkt lat 90-tych, czyli zanim przemysł serialowy rozhulał się na dobre. Szukając czegoś w podobie, trafiłam na tegoroczny serial, wyprodukowany wespół zespół przez Amblin Entertainment i CBS pod skrzydłami Stevena Spielberga jak producenta wykonawczego. W Polsce dostępny…