Idzie ku lepszemu. Jeśli prawdą jest, że najlepszym wskaźnikiem ekonomicznym nie jest giełda lecz moda i film, powiało optymizmem. Miniony rok upłynął pod znakiem hedonizmu i radosnej konsumpcji. Kapiący bogactwem Gatsby, perwersyjnie ociekający złotem Wielki Liberace, hedonistyczny Wilk z Wall Street , kampowy Dallas Buyers Club i radośnie kanciarski American Hustle. Wszystkie te filmy łączy jeden przekaz: życie nie polega tylko na martwieniu się i umartwianiu, jak przez minioną dekadę uważaliśmy. Życie polega, między innymi, na życiu. Dla Davida O. Russella jest to wniosek raczej nowy. Zaledwie rok wcześniej nakręcił Poradnik pozytywnego myślenia, romantyczną historię Romeo i Julii, jadących na psychotropach, które pozwalają im przynajmniej udawać, że odnajdują się w trudnej, kryzysowej…
-
-
Jak Salieri Wiedeń uratował
Bitwę pod Wiedniem obejrzałam na szczególną prośbę kolegi, który zapewniał, że, jako fanka Bitwy Warszawskiej, będę zachwycona. Rzeczywiście nie ma się do czego przyczepić. Dzieło Mortinellego zostało przez aklamację uznane za kompletne dno. Zupełnie, moim zdaniem, niesłusznie. Jeśli ktoś skwasił, to tylko dystrybutor, bo niepotrzebnie wprowadził film do multipleksów. Gdyby od początku celował w kołka różańcowe i wiece radiomaryjne, miałby murowany hit. Dawno, dawno temu w przykościelnych salkach katechetycznych uprawiano multimedialną indoktrynację za pomocą przeźroczy, wyświetlanych projektorem. Pamiętam przepiękną i na wskroś wzruszającą opowieść o objawieniu w Lourdes, która wydała mi się tak urzekająca pod względem estetycznym, że wypożyczyłam slajdy od siostry Agnieszki i codziennie wyświetlałam w domu. Nie wiem, czy ktoś…