Wczoraj, po raz pierwszy mogliśmy na własne oczy zobaczyć, jak wygląda uczczenie pamięci 96 ofiar katastrofy smoleńskiej w pisowskiej wersji pure. Już bez ingerencji wiadomych wrogich środowisk i sabotażu rozmaitego rodzaju targowiczan i innych zaprzańców. Różnica polega na tym, że nikt już nie próbuje mydlić oczu, że chodzi o tych 96 ludzi, w większości wybitnych, z życiorysami, którymi mogliby obdzielić kilkanaście osób. Rodziny 94 ofiar uczciły pamięć swoich bliskich dyskretnie i z klasą, na Powązkach i innych cmentarzach. Przed Pałacem Namiestnikowskim odbyła się zaś feta ku czci jednego człowieka, śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Dziewięćdziesiąta szósta ofiara, czyli pierwsza dama Maria Kaczyńska, w ogóle jakoś się w tych obchodach zapodziała. Z okazji…
-
-
Jak dobrze być katolem
Twór ideologiczny, który aktualnie dominuje, trzeba przyznać dość agresywnie w polskim życiu publicznym, ciężko mi nazwać religią. Jest to raczej coś w rodzaju pierwotnego kultu płodności, w którym sumienie zostało sprowadzone do poglądów na temat prokreacji. Czy ktoś kradnie, oszukuje, zdradza, ma znaczenie drugorzędne, a bodaj żadne. Wyznacznikiem przynależności do kultu jest słuch, wyczulony na krzyk zarodków. Różnicę między katolicyzmem a katolstwem widzę głównie w tym, że katolicy wierzą w nauki Jezusa, który w Polsce znany jest obecnie jako kumpel prawicowego publicysty, a katole – w zapłodnioną macicę. Sytuacja jest sposobna jak nigdy. Wielu polskich katolików nie żyje lub jest na emeryturze. Pozostali, którzy nie chcą konwertować się na katolstwo,…