… ze zaginęłam w akcji. Nic podobnego, jestem tylko na wakacjach. Kłopot jest zasadniczo jeden – internet chodzi jak chora krowa, obciążona Krojcfeldem Jakobem (a propos, ktoś wie może, co się stało z rozgąbczeniem mózgu, które to powinno było, zgodnie z zapowiedziami – a pamięć epidemiologiczną to mam akurat dobrą – zdziesiątkować ludzkość jakoś tak teraz właśnie? Znaczy ja znam parę osób z rozgąbczeniem, z jedną nawet mieszkam, ale to chyba nie ma nic wspólnego w Krojcfeldem, o Jakobie nie wspomnę). W zeszłym tygodniu porwałam się z motyką na słońce (akurat wyszło przypadkiem na tak zwany firnament) i pełna najlepszych chęci postanowiłam zamieścić wpis o szczególnie ubogacającym doświadczeniu kinematograficznym. I…