O Centrum Nauki Kopernik wszyscy mniej więcej wiedzą to samo: fajne miejsce, z tym że dostać się – senne marzenie. No i tak się przejeżdża koło tego gmachu w tę czy we wtę, zerkając z daleka na naćkane jeden na drugim samochody wzdłuż Wybrzeża Kościuszkowskiego i kolejkę przed wejściem jak za socjalizmu po mięso kartkowe, a motywacja zniżkuje. Jak wspomniałam onegdaj, trafia mi się czasem fart w postaci wejściówek na różne imprezy i tak było tym razem. Zostaliśmy ze starym obdarowani voucherami do Kopernika, więc grzech nie skorzystać, zwłaszcza że ferie, czyli czas, kiedy chodzi się w takie miejsca. Udało nam się dostać do środka po zaledwie 20 minutach…