• Jedzenie

    Kuchenne rewolucje cz. 2

    Do augustowskiej restauracji Greek Zorbas trafiliśmy po raz pierwszy jakieś 15 lat temu. Był to wtedy mikroskopijny lokal, wyposażony w 2 plastikowe stoliki i takież krzesełka. Słynął głównie z pizzy z pieca, co było miłą odmianą w regionie,  który pod koniec ubiegłego wieku oferował pizzę i zapiekanki z mikrofali, względnie hot dogi z mielonką (rzadkie paskudztwo, tak jak zresztą sam pomysł serwowania mielonki na ciepło). Każdego roku obserwowaliśmy, jak biznes się rozwija. Najpierw dostawiono dwa stoliki na zewnątrz, potem wymieniono plastik na drewno, a jeszcze potem powstała filia w Lomży. Słowem – interes kwitł, tylko właścicielka, pani Beata coraz bardziej skwaszona chodziła i jej nastawienie dość szybko zaczęło się udzielać…