Coraz ciężej ignorować fakt, że za oknem robi się część druga Dziadów, czyli ciemno wszędzie, głucho wszędzie. Reagować można różnie. Uciekać w książkę, film, zrobić zakwas na chleb, pomarzyć lub powspominać. Ostatecznie zdecydowałam się na kombinację dwóch ostatnich opcji, czyli powspominać i pomarzyć, że jeszcze kiedyś się zdarzy. Padło na Malediwy, drogą skojarzeń, bo jakoś ostatnio przewinęły się w rozmowie. Malediwy to takie miejsce, gdzie robi się zasadniczo nic. Najczęściej siedzi się w wodzie, no bo w takiej wodzie to wstyd nie posiedzieć. Z butlą, maską i rurką lub bez, w każdej konfiguracji jest fajnie. Poza tym można jeść. Spacerować w kółko po wyspie, ale raczej trudno się przy tym…
-
-
Strach przed lataniem
U Eriki Jong to była metafora. W moim życiu tytuł ten należy niestety interpretować dosłownie. W poczekalni u dentysty przeczytałam niedawno (w Claudii/Urodzie/Twoim Stylu/Zwierciadle) dobre rady na okoliczność paraliżującego strachu przed samolotami. O ile dobrze zrozumiałam, wszystkie sprowadzały się do jednej: spróbuj o tym nie myśleć. Bardzo celna wskazówka. Znam mnóstwo osób, które się do niej stosują. To ci znieczulający się wysokoprocentowym alkoholem jeszcze przed wywleczeniem walizek z domu. Jeśli spotkacie na lotnisku kogoś, kto natychmiast po odprawie pierwsze swoje kroki kieruje do Duty Free, żeby mu broń Boże poziom promili nie spadł, to z pewnością będzie mój znajomy. Albo przynajmniej osoba, z którą odczuwam silne pokrewieństwo dusz. Jednakowoż od…