Z przyjemnością zauważam, że świętowanie narodowych zwycięstw budzi z czasem coraz mniejszy szok i niedowierzanie, chociaż akurat nie u filmowców. Filmów poświęconych Powstaniu Warszawskiemu tylko w tym roku weszło, o ile się nie mylę, trzy. Zaś w sprawie osiemnastej w rankingu bitew, które wpłynęły na losy świata, nadal jesteśmy skazani na dzieło Jerzego Hoffmana, które do historii kinematografii przejść powinno jako wojna o buty. Z filmu bowiem nie da się wywnioskować, gdzie przebiega linia frontu i kto kogo aktualnie leje, za to stałym elementem jest pozbawianie poległych obuwia lub dyskusje na ten temat. Na szczęście co roku pod Radzyminem odbywają się rekonstrukcje wydarzeń z sierpnia 1920 roku, które znacząco uzupełniają…