Michela Houellebecqa nienawidzą wszyscy. Po Cząstkach elementarnych połowa Europy chciała się wieszać, a druga pójść w ślady Sylvii Plath, co okazało się nieco utrudnione odkąd naziści od bezpieczeństwa zakazali doprowadzania gazu do nowych osiedli. Ja po lekturze byłam tak zdołowana, że sama świadomość, że ta książka czai się na mnie gdzieś na półce, stała się nie do zniesienia, a wcale nie było jej tak prosto komuś upchnąć. Ktokolwiek choćby kojarzył temat, bronił się rękami i nogami, za co doprawdy trudno winić. W porównaniu z Houellebecqiem, Cormack McCarthy wydaje się być co najwyżej poczciwym żartownisiem o dyskusyjnym poczuciu humoru. Co gorsza, nienawiść do francuskiego pisarza wygląda na uczucie cokolwiek jałowe, bo gość…