Czyli “Poradnik pozytywnego myślenia”. Facet spotyka dziewczynę. Ona mu proponuje, żeby ją przeleciał, on na to – że chyba ją pogięło, taki niezobowiązujący smoltok, wiadomo, że za chwilę narodzi się z tego wielkie uczucie. Zwłaszcza, że mnóstwo ich łączy. On jest dwubiegunowcem, zdiagnozowanym przez przypadek, niejako w akcji, a konkretnie podczas „incydentu” pobicia kochanka żony nieomal na śmierć. Ona traumę po śmierci męża odreagowuje nimfomanią. Obydwoje jadą na ciężkich psychotropach, słowem para dobrana wprost idealnie, Romeo i Julia znerwicowanej współczesności. Jak się w międzyczasie okazuje, rzeczywiście są na siebie w pewnym sensie skazani. Są jedynymi osobami, które nie boją się siebie wzajemnie. Kłopot polega bowiem na tym, że wokół też…