15 grudnia, w dniu, w którym odbywała się finałowy mecz ASEAN, czyli Mistrzostw Azji Południowo Wschodniej, po czterogodzinnej podróży z Mui Ne dojechaliśmy wreszcie do Sajgonu. Do tego momentu myślałam, że Bangkok jest zatłoczony. Widziałam sporo miast, których mieszkańcy potrafią wygenerować sporo zamieszania i jeździć z fantazją, na przykład w Santo Domingo na trzech pasach mieści się przeciętnie pięć sznurów samochodów, już nawet nie licząc tych jadących pod prąd, w Denpasar krążą roje skuterów, no, jest trochę ruchliwych i głośnych miast na świecie, jednak żaden spośród tych, które do tej pory zwiedziłam, nie może się równać z Sajgonem. To jest miasto, które na dzień dobry wali cię na odlew w pysk,…
-
-
Siedzą i jedzą tłuste kiełbasy
W sumie nie do końca rozumiem, dlaczego większość narodu wychodzi z założenia, że podczas wakacji należy się zapaść. No ale najwyraźniej tak jest, wnioskując z podaży. Gdyby nikt nie chciał jadać pseudohamburgerów z hurtowni o zawartości wołowiny sięgającej kilku procent, bo reszta to zmielona obora, gumowatej pizzy z mikrofali lub smażonego w głębokim tłuszczu devolaja ze światowym dodatkiem plastra ananasa oraz kapusty pekińskiej, to kto by je sprzedawał? Popyt na tego rodzaju rarytasy jest widoczny jak Augustów długi i szeroki. Nad morzem dochodzą jeszcze kebab, pieczone kartofle z sosami, wyschnięta ryba z frytury i kurczak po tygodniu spędzonym na rożnie. No i oczywiście lody typu świderki. Bez świderka wstyd…