Niemcy nie mają łatwej sytuacji z tą swoją historią. Zastanawiałam się nad tym sporo i szczerze mówiąc, nie mam pojęcia, co zrobiłabym na ich miejscu. Z pewnością nie mają ochoty epatować przeszłością i ryzykować, że miejsca związane z historią III Rzeszy przyciągną freaków z całego świata, śliniących się widok na ten przykład krzesła, na którym siadywał Hitler. Z drugiej strony jest całkiem sporo osób zwyczajnie zainteresowanych historią, które, po przeczytaniu stosu książek, chciałyby jakoś umiejscowić, gdzie to się wszystko działo. Z trzeciej strony – o tym, co się działo, sami Niemcy woleliby za bardzo nie pamiętać i w sumie trudno im się dziwić. Wybierając się w okolice Obersalztbergu zdawałam sobie…
-
-
Madera – wszystko jest, tylko bliżej
Na początku był Robert Makłowicz, gotujący, jak zwykle plenerowo, na klimatycznym placyku w Funchal. Jakoś tak się składa, że większość moich i starego planów podróżniczych swoje korzenie ma w telewizji. Dla mnie to rodzaj odreagowania traumy po czasach, kiedy można było sobie tylko pooglądać piękne, dalekie kraje i to by było na tyle. Pamiętam z dzieciństwa foldery, pocztówki i zdjęcia przywiezione przez Babcię z Londynu. Godzinami je oglądałam. Ten Londyn taki piękny, królowa majestatyczna, Tower złowrogie, a Muzeum Figur Woskowych po prostu hipnotyzujące. Marzyłam, żeby tam pojechać, co wówczas było snem, nomen omen, ściętej głowy. Od tamtej pory zwiedziłam pół świata, ale do Lądka nigdy nie zawędrowałam. Nie wiem, jakoś…