• Kultura

    Hobbit – bilet w jedną stronę

    Zeby była jasność – nie mam nic przeciwko zdzierstwu w dziedzinie pop-kultury. Rozumiem artystów i wytwórnie, odgrzewające po raz enty swoje największe przeboje po to, by je ponownie sprzedać w “złotych kolekcjach”, “the best of” czy “speszal ediszyns”, które są zupełnie takie same jak te nie-speszyl, tylko okładka bardziej świeci. Pojmuję finansową zasadność kręcenia sequeli, prequeli i rozbijania książek na części.  Albo pomysłów typu – zróbmy to samo, co już było, tylko damy więcej gołych lasek i Leo di Caprio, wyjdzie gites. Każdy chce zarobić, co w obecnych czasach jest coraz trudniejsze, a póki są odbiorcy, chętni by zapłacić za wirtualną wycieczkę do innego świata i oderwanie się od przyziemnej…

  • Ludzie,  Życie

    Życie seksualne dzikich czyli…

    …zostań Bronisławem Malinowskim w swoim domu. Z seksem jest obecnie taki problem, że istnieje on wyłącznie na bilboardach oraz w reklamach telewizyjnych. Obowiązuje pogląd, że za pomocą tzw. szczucia cycem można sprzedać wszystko: od prezerwatyw po meblościankę. Jest to tym ciekawsze zjawisko, że, jak się wydaje, seksu nie uprawia nikt. Dzieci są całkowicie przekonane, że nie uprawiają go ich rodzice i to od bardzo dawna. Z pewnością zdarzyło im się to tylko raz i to wyłącznie w celu prokreacyjnym. Rodzice są pewni, że nie uprawiają go ich dzieci, ale na wszelki wypadek całą rodziną trzymają kciuki za brak efektu prokreacyjnego. Zaś kadra pedagogiczna trzyma kciuki, żeby nic nie wiedzieć na…