David Cronenberg w wywiadzie rzecze wyznał: „Jestem bezpieczny, ponieważ jestem szalony. Jestem stabilny ponieważ jestem wariatem. To dla mnie oczywiste.” Może to zbyt daleka interpretacja, ale dla mnie oczywiste jest, że emocjonalna otwartość na chore klimaty, załóżmy filmowe, jest wprost proporcjonalna do poziomu zadowolenia z życia. Nie zaryzykowałabym obejrzenia produkcji o szaleństwie, kazirodztwie czy kobiecie, będącej w ciąży z szatanem w sytuacji gdy coś mi leży na wątrobie. Nie sądzę, by oglądanie fikcyjnej patologii poprawiło mi humor. I w przeciwpołożną – im bardziej wporzo tym większą przyjemność sprawia mi zanurzenie się w chorych klimatach z bezpieczną refleksją, że ludzie to majo problemy. Zwłaszcza seksualne. Na pierwszy rzut oka film produkcji…