To był zasadniczo przypadek. Krążąc trzecią godzinę po centrum handlowym w Bangkoku, bez pomysłu, jak stamtąd wyjść, doszliśmy do wniosku, że skoro mamy już spędzić wieczność w tym miejscu to przynajmniej nie o pustym żołądku. Z centrami handlowymi w Bangkoku jest taki kłopot, że wejść do nich jest dziecinnie łatwo. Niestety działa to tylko w jedną stronę, bo wyjść z tego cholernego centrum – senne marzenie. Mój wyszkolony na Arkadii i Złotych Tarasach zmysł orientacji zawiódł na całej linii, o małżonku nie wspomnę, bo on nadal jest przekonany, że do Arkadii prowadzi tylko jedno wejście, koło CCC i wprowadzony przypadkowo innym, wierzy, że znalazł się w zupełnie innym centrum, a…