No i tak się porobiło, że przekształciłam się w totalny flak pod każdym względem. Co oznacza, że przyszła pora na sen zimowy. Do marca, z krótkimi przerwami okolicznościowymi, będę trwała w półhibernacji, budząc się co jakiś czas celem ponarzekania na pogodę, krótkie dnie i w ogóle dupny klimat. Nie przepadam za tą formą egzystencji. Na szczęście istnieje doraźny ratunek w postaci filmów kocykowych, którymi od czasu do czasu można sobie poprawić samopoczucie na zasadzie refleksji, że inni , niechby nawet fikcyjni, mają jeszcze bardziej chujowo. Nie jest to gatunek powszechnie przyjęty. Kocykowe filmy zaliczane bywają do tak odległych kategorii jak dramat psychologiczny, komedia obyczajowa, bądź też do modnego ostatnio…
-
-
Zombiaki i inni, czyli filmy na wakacje
Coś się zmienia. Tak jakby wreszcie do powszechnej świadomości zaczęła się przedzierać odważna hipoteza, że nie wszyscy mają 2 miesiące wakacji. Mało tego, niektórzy w ogóle nie mają wakacji w wakacje. Wielu z tych, którzy nie mają wakacji w wakacje, wysyła swoje dzieci na wakacje, więc w zasadzie tak jakby mieli. Na tej przesłance zakiełkował rewolucyjny pomysł, żeby tym biedakom, którym się raz na rok trafił tydzień wolnego, jakoś czas zorganizować. Dla mnie to wprawdzie 18 lat za późno, no ale cieszę się empatycznie. Doszło nawet do tego, że latem można pójść do teatru. Nie każdego wprawdzie, ale w porównaniu ze stanem jeszcze sprzed roku to i tak ogromny sukces.…