Pamiętacie “Amelię”? Dla mnie to gniot nad gnioty, a Audrey Tautou z tym swoim rybim pyszczkiem dodatkowo potęguje przygnębiające wrażenie. Co nie znaczy, że wszelkie ameliopodobne potępiam w czambuł i z góry przekreślam, bo z doświadczenia wiem, że recenzenci mają różne skojarzenia. To sprawa indywidualna. Kiedyś jeden z nich bohatera “Butelek zwrotnych” nazwał “brodatą Amelią”, nie zniechęciłam się i nie żałuję. Kiedy więc irańsko – francusko – niemiecki film “Kurczak ze śliwkami” skojarzył się Pawłowi Mossakowskiemu z Amelią, też się tym specjalnie nie przejęłam. Kłopot w tym, że faktycznie ma facet rację. W takim sensie, że mi też się skojarzył. Fabuła należy do raczej prostych. Facet postanawia umrzeć i swój…
-
-
Dirty dancing w zakładzie karnym
O wyzwalającej sile tańca powstało już wiele filmów, najczęściej dość banalnych. No bo jaką głębię można na ten przykład odnaleźć w Dirty Dancing? Okowy konwenansów, które niby pętają głównych bohaterów, wydają się jednak trochę przerdzewiałe i trzymają słabo. Baby jakoś nie miewa większych problemów, by wyrwać się samopas w świat i szwędać się gdzie dusza zapragnie, a Johnny, uciemiężony przez cwanego kapitalistę też się nie przepracowuje. Jak pisał Umberto Eco, odnosząc się akurat do filmów nie tanecznych, lecz pornograficznych “jeśli Gilberto, pragnąc zgwałcić Gilbertę, musi udać się z piazza Cordusio na corso Buenos Aires, film pokazuje, jak samochód Gilberta pokonuje cała trasę, nie oszczędzając nam ani jednych świateł po drodze.…