Słowa Mariana Hemara zyskują na znaczeniu zwłaszcza o takiej porze, jak teraz, kiedy wydaje się, że zima będzie trwała wiecznie i człowiek zaczyna łapać się na tym, że coraz ciężej mu odtworzyć w pamięci, jak podwórko przed domem wygląda latem. Gdyż czasy, w których tak wyglądało, wydają się tak odległe, jakby przytrafiły się komuś innemu i w ogóle w odległej galaktyce (ale raczej nie na planecie Hoth). No więc z tego fragmentu wynika, że ta kurwa, depresja sezonowa, już mnie dopadła. U mnie pierwszym objawem jest przemożna chęć oglądania w kółko wczesnych sezonów “Przyjaciół”, więc kiedy intuicyjnie sięgnęłam po odcinek, w którym Ross i Rachel po raz pierwszy się całują,…
-
-
Jak nie dać ciała na degustacji wina
W obecnych czasach, nie ma zmiłuj, na winie trzeba się znać. A przynajmniej dobrze udawać. Na sali pełnej ludzi, którzy na winie znają się zawodowo, nie jest to łatwe. Wymagania są nieco inne niż w sytuacji, gdy próbujemy wkręcić się na przykład w towarzystwo popijające sikacza pod osiedlowym śmietnikiem, więc wystrojenie się w waciak, walonki, siąknięcie nosem i wymamrotanie „dobre, kurna, gładko wchodzi”z jednoczesnym uniesieniem łokcia do góry w geście aprobaty, raczej nie gwarantuje sukcesu. Siedząc przy stoliku z redakcją magazynu Wino, autorami blogów kulinarnych, mając za plecami różnonarodową grupę wine – makerów i organizatora degustacji, można poczuć pewne onieśmielenie. Na szczęście istnieje kilka prostych sposobów, aby wybrnąć z tej…