• Kultura

    Z czego się śmiejecie? czyli “Drogówka”

    Przez pierwsze pół godziny zabawa w kinie po prostu na sto fajerek. Strasznie to wszystko śmieszne – policjanci chętnie rzucający grubszym słowem oraz prowadzący w zaciszu azjatyckiego barku dysputy na temat długości penisa w Ugandzie, zatrzymani kierowcy zaczynający od  jakże popularnego w Polsce zagajenia “pan nie ma pojęcia, kim jestem” lub chwiejąc  się na nogach odliczający stosowną ich zdaniem sumę i polska katoliczka na pielgrzymce do Częstochowy, z majtkami wprawdzie w okolicach kolan, za to z pieśnią religijną na ustach. Ubaw po pachy. Nikołaj Gogol miał na taką okoliczność zasadnicze pytanie: “z czego się śmiejecie?” oraz gotową odpowiedź. No więc wszystko pięknie, gag gagiem pogania, z tym że po półgodzinie…