Dobra, wiem, że to już się robi nudne. Trudno, zaobserwowałam, że się z wiekiem radykalizuję. Patriotycznie w sensie. Mam znajomego, który od lat idzie w zaparte, że najładniej to jest w Polsce i po co jeździć gdzieś dalej, skoro tu wszystko jest. Przez te lata, kiedy on to mówił, ja wyjeżdżałam za granicę. W tym roku znajomy zachwyca się empirycznie Chorwacją, a ja Doliną Rospudy. Zaczynam się poważnie obawiać, że zamieniliśmy się osobowościami i skończę jako prenumeratorka “Sieci”. Pocieszam się jednak, że moja miłość do Augustowa pozostaje niezmienna od ponad 20 lat, więc to już chyba podpada pod cechę osobniczą, nie podlegającą fluktuacjom. Dolina Rospudy istniała sobie cichutko tuż koło Augustowa…