W każdym szanującym się wielonakładowym piśmie, mającym ambicje trafić pod strzechy, znajduje się kącik modowy, wyspecjalizowany w sesjach „tak samo, tylko inaczej”. Metoda jest taka: bierzemy jakąś gwiazdę o posturze sudańskiego nastolatka, ubraną w szyfony od Gucciego i zestawiamy z 30 kilo cięższą Horpyną, przyodzianą w bistor z Tesco. Prawda, że zupełnie tak samo? I po co przepłacać? Osobiscie pasjami uwielbiam takie zestawienia, a nawet zainspirowaly mnie do tego stopnia, że postanowiłam też je wypróbować. Ponieważ jak już wspomniałam, wyglądam jak coś, co być może jeszcze się wypierzy, ale nie wiadomo na pewno czy, a zwłaszcza kiedy to nastąpi, moją inspiracją stał się sklep internetowy La Garconne. Bo tam same…