W podstawówce kolega z klasy napisał takie właśnie wypracowanie na zadany temat, dotyczący opisów biesiadnych w Quo Vadis. Był to zarówno tytuł jak i treść. Do tej pory nie rozumiem, dlaczego zamiast pochwały za zwięzłe wyrażenie myśli, dostał huczną dwóję, która podówczas była najniższą oceną. Ostatecznie już Coco Chanel radziła, by przed wyjściem spojrzeć w lustro i zdjąć jedną niepotrzebną rzecz. Tu akurat poleciało więcej, no ale meritum zostało, a co ważne, na temat. Tak mi się przypomniało, z okazji chałupniczej analizy moich osobistych zwyczajów biesiadnych, a zwłaszcza syndromu dnia następnego, czyli wyrażając zwięźle – kaca. W rezultacie opracowałam kilkuetapowy schemat, który, jak mi się wydaje, niesie pewną uniwersalność. W…