• Moda,  Życie

    Fluksja

    Czasem pojawia się nieprzeparta pokusa, by sprzeniewierzyć się Tuwimowi i przekręcić  jakieś słowo, nawet jeśli wiadomo, że przekręcone znaczy coś zupełnie innego. “I takiego łososia zabili… łosia znaczy” – biadolili bohaterowie “Dzikiego białka”. Ja mam taki problem z fuksją. Moim zdaniem czegoś w niej wyraźnie brakuje. Fuksję przemianowałam więc na fluksję. Odmienia się tak samo, czyli kolor jest fluksjowy. Fluksji nikomu nie życzę, bo to podobno ból nie do wytrzymania, ale jako kolor ma swój urok. Z różowopochodnymi trzeba generalnie uważać. Małe dziewczynki wyglądają w nich słodko, te takie bardziej wyrośnięte też, ale w okolicach 40-tki z pastelami robi się problem, bo zaczynają postarzać.  No chyba że komuś zależy na…

  • Kultura,  Moda

    Ciemność. Ciemność widzę

    Teoretycznie wiem, że czytanie tekstu napisanego małym druczkiem rzadko kończy się dobrze. Ale on jakoś tak zawsze kusi mnie swoją tajemniczością, że chociaż oko mi się słabo akomoduje (wiadomo, starcza dalekowzroczność) zawsze się na niego nabieram. Otrzymane kilka tygodni temu zaproszenie do Teatru Narodowego na “Dozorcę” wprawiło mnie w euforię, przynajmniej do chwili zapoznania się z wydrukowaną małą czcionką instrukcją. Brzmiała ona: obowiązują stroje wieczorowe. Przyznam, że ta uwaga, sformułowana raczej kategorycznym tonem, wprawiła mnie w lekki popłoch. Od czasu do czasu zdarza mi się chodzić do teatru, ale z wyjątkiem premier w Operze Narodowej nie widuję w foyer strojów wieczorowych, a i wtedy nie zawsze. Pomysł wystrojenia się w…