Kiedy mniej więcej rok temu po raz pierwszy usłyszeliśmy chwytliwe hasło o świniach oderwanych od koryta, których kwik rozpaczliwie niesie się przy każdej próbie wyrażenia sprzeciwu wobec czegokolwiek, byłam pewna, że zrobi oszałamiającą karierę. W tym krótkim przekazie zawiera się bowiem wszystko, co forsuje Prawo i Sprawiedliwość. Nieważne, jakie masz kwalifikacje, jak długo się uczyłeś, zdobywałeś doświadczenie, czy masz talent czy nie masz, twój byt uzależniony jest wyłącznie od koryta, którym zarządza władza. W jej wyłącznej gestii leży decyzja, czy zasługujesz na to, by załapać się na rozdawnictwo dóbr i przywilejów, czy też nie. I nie ma tu znaczenia, czy jesteś światowej klasy transplantologiem, sędzią z wieloletnim dorobkiem, hrabią, spowinowaconym…
-
-
Być jak Natalia Siwiec
Ostatnio sporo zastanawiam się, zwłaszcza od wyborów w USA, nad kondycją intelektualną społeczeństw, umownie mówiąc, zachodu. Umownie, bo nie jestem pewna, czy nadal się do nich zaliczamy. Początkowo, po wygranej Donalda Trumpa, odczułam silne pragnienie przebranżowienia się i poważnie myślałam nad wprowadzeniem w życie programu “Natalia Siwiec plus”, czyli poświecenia schyłkowego etapu mojej egzystencji tak ważnym dziedzinom jak: ciuchy, kwas hialuronowy, podróże i wkurwianie ludzi zdjęciami drinka z parasolką na tle plażowego zachodu słońca w tropikach, najlepiej w grudniu. Tak całkiem to z niego jeszcze nie zrezygnowałam. Na razie to mały prosiaczek, ale może urośnie. No i wtedy spadł niespodziewany cios. Obejrzałam (dlaczego, dlaczego! nie da się odobejrzeć tego, co…