Tym razem, wbrew swoim zwyczajom, pominę przydługi wstęp i od razu przejdę do rzeczy. To będzie jak szybkie zerwanie plastra: Pustkowie Smauga to strata czasu i pieniędzy. Po pierwszej części Hobbita przysięgałam sobie i Wam, że noga moja nie przekroczy progu sali, w której będzie wyświetlana część druga. No ale, jak Burns napisał, przemyślne plany myszy i ludzi w gruzy się walą. Zachęcona pozytywnymi recenzjami postanowiłam się przełamać. Kiedy poznałam smutną prawdę o długości filmu, bilety były już kupione i nie szło się wycofać. Zresztą nie będę ściemniać i przyznam się od razu, co przesądziło. Sytuacja wygląda tak, że jestem pies na głosy. Mogłabym długo wymieniać, na czyje konkretnie, ale spróbuję…
-
-
Kopernik
O Centrum Nauki Kopernik wszyscy mniej więcej wiedzą to samo: fajne miejsce, z tym że dostać się – senne marzenie. No i tak się przejeżdża koło tego gmachu w tę czy we wtę, zerkając z daleka na naćkane jeden na drugim samochody wzdłuż Wybrzeża Kościuszkowskiego i kolejkę przed wejściem jak za socjalizmu po mięso kartkowe, a motywacja zniżkuje. Jak wspomniałam onegdaj, trafia mi się czasem fart w postaci wejściówek na różne imprezy i tak było tym razem. Zostaliśmy ze starym obdarowani voucherami do Kopernika, więc grzech nie skorzystać, zwłaszcza że ferie, czyli czas, kiedy chodzi się w takie miejsca. Udało nam się dostać do środka po zaledwie 20 minutach…