Madera, jak to wyspa, żywi się głównie owocami morza. I bananami. Plantacje bananowe ciągną się kilometrami, nawet w samym Lido, czyli właściwie jeszcze w obrębie stolicy. Początkowo wydawał mi się dziwny widok apartamentowców upchniętych między polami uprawnymi, ale potem pomyślałam, że w sumie tak samo jest w Polsce, z tą różnicą, że u nas osiedla buduje się na rzepaku i łubinie, a w Funchal na bananach, co kraj to obyczaj. Maderczycy mają chyba niestety niejaki problem z upłynnieniem tych miliardów bananów, bo upychają je do każdej potrawy, najchętniej do ryby. Ryby także są wszechobecne. Najbardziej oczywiście na targu. Stary, niczym pies myśliwski, ruszył od razu tropem, olewając kwiaty, cebulki do…
-
-
Sex and violence
Wbrew temu, co sugeruje tytuł, nie będzie to recenzja serialu “Borgiowie”, chociaż muszę przyznać, że trzeci sezon poruszył mnie do głębi na wskroś i jakoś tak osiadłam w tych klimatach. Ale do rzeczy. Od dawna przymierzałam się do zweryfikowania trendu na fast food w wersji slow, natrętnie promowanego na kanale Benefit, z którym mam codzienną okoliczność odkąd w klubie osiedlowym wystawili telewizor naprzeciwko bieżni i indoktrynacja przebiega obowiązkowo. Oglądanie filmu dokumentalnego o hamburgerach, podczas gdy lecę jak gęś wyścigowa, spalając kalorie, wydaje mi się daleko posuniętą perwersją, całkiem, przyznam, pociągającą. O lokalu BarN Burger dowiedziałam się przeglądąjąc nowe recenzje na Gastronautach, wszystkie mniej lub bardziej entuzjastyczne. Bar mieści się w…