Do augustowskiej restauracji Greek Zorbas trafiliśmy po raz pierwszy jakieś 15 lat temu. Był to wtedy mikroskopijny lokal, wyposażony w 2 plastikowe stoliki i takież krzesełka. Słynął głównie z pizzy z pieca, co było miłą odmianą w regionie, który pod koniec ubiegłego wieku oferował pizzę i zapiekanki z mikrofali, względnie hot dogi z mielonką (rzadkie paskudztwo, tak jak zresztą sam pomysł serwowania mielonki na ciepło). Każdego roku obserwowaliśmy, jak biznes się rozwija. Najpierw dostawiono dwa stoliki na zewnątrz, potem wymieniono plastik na drewno, a jeszcze potem powstała filia w Lomży. Słowem – interes kwitł, tylko właścicielka, pani Beata coraz bardziej skwaszona chodziła i jej nastawienie dość szybko zaczęło się udzielać…
-
-
Zapomniane miejsca – OW FWP
Wczasy FWP opromieniały swym socjalistycznym blaskiem całe moje dzieciństwo i dotąd nie mogę odżałować, że zniknęły. Zwłaszcza jeśli chodzi o wyżywienie. Wprawdzie nie znam zbyt wielu osób, które z podobną nostalgią wspominałyby zupy mleczne, no ale umówmy się, gdzie współczesnym kornflejksom do tradycyjnej kaszy mannej czy lanych na mleku? Że kożuchy? No błaaagam, każdy zaprawiony bywalec wczasów w wieku 3- 15 lat był zapoznany ze sprawdzonymi sposobami odsuwania ich na bok, tak aby nie zaburzały naturalnego procesu przyswajania tej niebiańskiej ambrozji czyli mannej wygarniętej z dna gara. Jak ja rozumiem wygnany z Egiptu naród wybrany, który złapał się na obietnicę tej manny, gotów zaryzykować nawet 40 lat na pustyni! Też…