Nie spodziewałam się takiej reakcji. Na marginesie przyszło mi do głowy, że jest ona takim sobie świadectwem, wystawionym mainstreamowym mediom, które mają środki, fachowców i, przynajmniej teoretycznie, powołanie, by diagnozować rzeczywistość. Tymczasem, mam wrażenie, diagnozują bardziej swoje marzenia, czy futurystyczne urojenia, co będzie, kiedy się to wszystko przewali, w jedną lub drugą stronę. Nie wspominając już o politykach opozycji, którzy zastygli w jakimś stuporze i tylko szlochają, niczym plamy po kawie, dlaczego już nas nie kochaaaacie? Tymczasem osobiste mrzonki są, moim zdaniem, kiepskim kluczem do planowania przyszłości. Gdyż, jak mawiał Mistrz Yoda, „w przyszłości ruch jest”. Jeszcze gorszym jest błędna lub powierzchowna interpretacja współczesności, tak jakby owa współczesność lewitowała…
-
-
96 pomników
Wczoraj, po raz pierwszy mogliśmy na własne oczy zobaczyć, jak wygląda uczczenie pamięci 96 ofiar katastrofy smoleńskiej w pisowskiej wersji pure. Już bez ingerencji wiadomych wrogich środowisk i sabotażu rozmaitego rodzaju targowiczan i innych zaprzańców. Różnica polega na tym, że nikt już nie próbuje mydlić oczu, że chodzi o tych 96 ludzi, w większości wybitnych, z życiorysami, którymi mogliby obdzielić kilkanaście osób. Rodziny 94 ofiar uczciły pamięć swoich bliskich dyskretnie i z klasą, na Powązkach i innych cmentarzach. Przed Pałacem Namiestnikowskim odbyła się zaś feta ku czci jednego człowieka, śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Dziewięćdziesiąta szósta ofiara, czyli pierwsza dama Maria Kaczyńska, w ogóle jakoś się w tych obchodach zapodziała. Z okazji…