Jedzenie,  Miejsca

Oktoberfestu ciąg dalszy

No po prostu nie mogę się powstrzymać. Wspominałam o blaskach i cieniach jedzenia na mieście? Wspominałam. Okazuje się, że niepotrzebnie skupiłam się na egzotycznych bazarach i przydrożnych knajpach. Bo prawdziwe niebezpieczeństwo dla wątroby i żył czai się w środku zachodniej cywilizacji, w – że się tak obrazowo wyrażę – sercu.

Serwowanie tłustych potraw osobom, pijącym alkohol, ma oczywiście głębszy sens. Kto czytał “Egipcjanina Sinuhe” i pamięta sposób, w jaki uniknął on śmiertelnego otrucia, wie, o co biega. Osoby, pijące mało, zestawione z dumą bawarskiej sztuki kulinarnej, znajdują się na z góry przegranej pozycji.

 

Dotyczy to oczywiście tylko przyjezdnych. Mieszkańcy Monachium są prawdopodobnie poddawani jakimś szczepieniom w ramach tajnego programu zapobiegania miażdżycy i tyciu. Na własne oczy widziałam, jak przy sąsiednim stoliku w restauracji ogródkowej  w okolicach ratusza zasiadły cztery wątłe licealistki, zamówiły po golonce z knedlem i kapustą, po czym wrąbały to wszystko bez zmrużenia oka.

 

 

Po prostu w głowie mi się nie mieści, że można mieć taki metabolizm. Ja po weekendzie jestem zmuszona zapinać spodnie agrafką, bo nawet najobszerniejsze boyfriend jeans stają się skinny. Bawarczycy muszą być jakoś uodpornieni. Powietrze, czy co…?

Pal diabli już nawet zawartość talerza. Zawsze miło jest spróbować miejscowej kuchni, zwłaszcza smacznej. Kłopot w tym, że porcje są gargantuiczne. Podczas Okroberfestu kelnerki roznoszą je na tacach wielkości drzwi. I weź to zjedz, niewątła policealistko. Bo jak nie, to zaraz ktoś z obsługi lub współbiesiadników zapyta troskliwie, czy ci nie smakuje. Smakować smakuje, ale TYLE??? Chcąc nie chcąc, trzeba sięgnąć do historycznych zaszłości i powrócić do tradycji antyniemieckiej konspiracji. Więc zawija się niedojedzoną połówkę kurczaka w trzy chusteczki higieniczne i próbuje się ją komuś upchnąć do kieszeni, najlepiej nieznajomemu, który właśnie wychodzi.

 

 

Wracając do historycznych zaszłości – absolutnie nie dziwię się, że po doświadczeniach z monachijską kuchnią, Hitler na wyraźną sugestię swojego lekarza, zaprzestał jadania tłustego mięsa. Ja też na długi czas zaprzestaję.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *