W każdym szanującym się wielonakładowym piśmie, mającym ambicje trafić pod strzechy, znajduje się kącik modowy, wyspecjalizowany w sesjach „tak samo, tylko inaczej”.
Metoda jest taka: bierzemy jakąś gwiazdę o posturze sudańskiego nastolatka, ubraną w szyfony od Gucciego i zestawiamy z 30 kilo cięższą Horpyną, przyodzianą w bistor z Tesco. Prawda, że zupełnie tak samo? I po co przepłacać?
Osobiscie pasjami uwielbiam takie zestawienia, a nawet zainspirowaly mnie do tego stopnia, że postanowiłam też je wypróbować.
Ponieważ jak już wspomniałam, wyglądam jak coś, co być może jeszcze się wypierzy, ale nie wiadomo na pewno czy, a zwłaszcza kiedy to nastąpi, moją inspiracją stał się sklep internetowy La Garconne. Bo tam same takie niewypierzone, więc nie czuje się wyelienowana. Fakt, ze te modelki choćby z racji wieku rokują znacznie lepiej niż ja, pomijając już figurę, szczególnie przydatny w modzie zanik biustu i bioder, uznałam za zniechęcający, jednak postanowiłam, że nie poddam się łatwo. Przynajmniej z fryzury trochę się kojarzę.
bluzka i spodnie 3.1 Phillip Lim, La Garconne
Zestawienie wybrałam łatwe, na zasadzie pierwsze koty za płoty.
Wprawdzie od czasu kiedy po raz ostatni odbierałam szkolne świadectwo minęło parę lat, jednak uważam, że strój galowy nadal świetnie się sprawdza przy różnych okazjach. Mam na myśli teatr, imieniny u cioci, świąteczny obiad albo Dzień Matki. Czyli sytuacje wymagające raczej konwencjonalnego stroju. Jak dowodzi wieloletnie doświaczenie edukacyjne, nie ma bardziej konwencjonalnego i oklepanego zestawienia jak czerń i biel. Po maturze ta biel może być złamana i całe szczęście, bo mimo powszechnego przekonania, że śnieżnobiała bluzka wszystkim pasuje, nie jestem tego taka pewna. Wypłowiałe blondynki zapewne się ze mną zgodzą. Bardziej twarzowe okazuje się jednak écru.
bluzka Mango, spodnie J.Crew, torebka Chloe, buty Prada, pies – własność modelki