Tytuł jest mocno kulejącym nawiązaniem do Mendozy, trudno, nic lepszego nie przychodzi mi do głowy. Jak po wielokroć donosiłam, życie matkipolki nie jest bynajmniej usłane różami. Wręcz przeciwnie – wydaje się niekończącym ciągiem dramatycznych wyborów i jak mi wychodzi z prawie osiemnastoletniego doświadczenia, prawdopodobnie tym właśnie jest.
Weźmy pierwszy z brzegu przykład: tak się akurat składa, że hipotetyczna matkapolka (znaczy konkretnie ja) weszła w posiadanie (mniejsza o to jak) pięćdziesięciu złotych, cudem ocalałych po zakupach żywnościowych w ilości pozwalającej przetrwać kilkutygodniowe oblężenie miasta, atak z kosmosu, rezurekcję zombie lub dwudniowy apetyt normalnie rozwijającego się nastolatka.
I tera bedzie kfiz: jak w tej trudnej sytuacji powinna postąpić matkapolka? Możliwości są dwie. Jedna zakłada złożenie pięciu dych na ołtarzu gospodarstwa domowego poprzez wysłanie Gremlina do sklepu celem zakupienia marchewki, będącej istotnym składnikiem porannego soku świeżo wyciskanego, wody mineralnej typu Perlage, bez której Gremlin nie jest w stanie funkcjonować, a już się skończyła, oraz zakupienia bułeczek na sobotnie śniadanie, które Gremlin pożera samodzielnie w ilości sztuk cztery.
Drugą możliwością jest zachowanie daleko idącej dyskrecji w sprawie pięciu dych i przeznaczenie ich na wyjście do kina celem obejrzenia filmu na temat zbawiennego wpływu tanga argentyńskiego na system więziennictwa. A to, co zostanie, wydać na urżnięcie się w trzy dupy za pomocą dwóch Redsów i naparu z melisy, w końcu karnawał, co nie?
Kfiz nie jest zwykłą zagadką, tylko taką z gwiazdką. Sytuację komplikuje bowiem fakt, że tego samego dnia, wszelako wcześniej, Gremlin wylegitymował się osiągnięciem. Osiągnięcie zostało dostarczone na piśmie i przetrwało próby wykrycia fałszerstwa za pomocą lampy ultrafioletowej, próbki grafologicznej oraz badanie wariografem. Na kartkówce z matmy nadal widnieje 4 plus. Stary od razu zapytał czujnie: ale widziałaś na własne oczy?, kiedy zadzwoniłam do niego zemocjonowana, zaczynając od “nigdy nie zgadniesz, co się stało”.
Nikt oczywiście nie kwestionuje, że tak zasłużonemu Gremlinowi przysługuje woda lekko gazowana oraz świeżo wyciśnięta porcja witamin, zwłaszcza, że najwyraźniej domowa hodowla, zgodna z zasadami zdrowego żywienia, przynosi efekty. Dziś cztery plus, a jutro kto wie? Może Nobel? O bułkach w ilości sztuk cztery nie wspomnę.
Jeśli zaś chodzi o rozwiązanie kfizu, dodam jeszcze, że posiadając tak porażającą ilość gotówki, trzeba się umiejętnie wymykać z domu. Bachory wyczuwają kasę jak świnia trufle. Chwila nieuwagi i dopadną człowieka w przedpokoju, domagając się pieniędzy na korepetycje, składkę do szkoły, albo na urodziny koleżanki. W takich sytuacjach sprawdza się sposób z filmu “Chłopaki nie płaczą”. Należy przyoblec twarz w wyraz skamieniałej zgrozy i patrząc nad ramieniem Gremlina wykrzyknąć “o Boże, co to jest??”. A potem gnać, ile sił w nogach, nie oglądając się za siebie. Buty, trudno, założy się w windzie.
Film “Tango libre” bardzo polecam, zwłaszcza osobom, gustującym w lekko odjechanych klimatach
Aczkolwiek matkompolkom wytchnienia nie obiecuję, bo w filmie też występuje bachor i to taki, że raczej krew człowieka zalewa.
2 komentarze
byzwiatrem.wordpress.com
A za udział w kfizie nagrody są, czy ta gwiazdka zostanie po prostu
gdzieś w klapie ? Jako że niemożliwe jest urżnięcie się za pomocą (2)
Redsów proponuję punkt, który został sprytnie niezaproponowany – oddanie
pod pretekstem jakimś, nie wiadomo jeszcze jakim i nie żeby celowo,
chociaż może jednak (?) owej nadwyżki właścicielowi czwóry z plusem.
Chociaż w domu mówi się, że szóstki z matmy nie robią już na mnie
wrażenia jakobym rzekomo nawykła do nich, to sama jednak nigdy nie
osiągając wyżej dety plus wciąż podziwiam 4+ (jako i te szóstki
oczywiście).
ewok
No to mówię przecież, że efekt należy wzmocnić naparem z melisy 🙂 Ale jak mi się trafi szóstka z matmy to chyba pójdę w cug. Jest to jednak mało prawdopodobne, więc zapewne nie będzie mi dane podwyższyć statystyk alkoholików polskich